Mix atomu i OZE odpowiada na potrzeby czystej, własnej i taniej energii

Czy uruchamianie tak ogromnej inwestycji, jak budowa elektrowni jądrowej ma sens? Dlaczego akurat pomorska gmina jest najbardziej optymalnym miejscem na taka inwestycję? Dlaczego samo OZE nie wystarczy, by zapewnić Polsce bezpieczeństwo dostaw i zabezpieczyć całe zapotrzebowanie na energię elektryczną?

Na te pytania odpowiada Maciej Lipka, który naukowo zajmuje się analizami bezpieczeństwa reaktorów jądrowych i optymalizacją wykorzystania technik jądrowych, zaangażowany jest m.in. w programy rozwoju reaktorów nowej generacji i syntezy termojądrowej. Interesują go także zagadnienia dekarbonizacji energetyki, a także współdziałanie odnawialnych i atomowych źródeł energii oraz ciepłownictwo jądrowe. Prowadzi portal Nuclear.pl.

W grudniu 2021 roku, spółka Polskie Elektrownie Jądrowe wskazała nadmorską lokalizację Lubiatowo Kopalino w gminie Choczewo jako preferowaną do powstania pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Dlaczego akurat taka lokalizacja została wybrana i czy to jest faktycznie najbardziej optymalne miejsce na taką inwestycję?

Wydaje się, że tak, o tej lokalizacji mowa była mniej więcej od roku 2010-2013. Początkowo była ona trochę na wschód od obecnej. Później, ze względów środowiskowych, została przesunięta właśnie w miejsce Lubiatowo Kopalino. Z punktu widzenia eksploatacji elektrowni ta lokalizacja ma wiele zalet. Jest tam Bałtyk, który bardzo dobrze się nadaje do dochłodzenia elektrowni. Samo miejsce jest bardzo dobrze skomunikowane z Wejherowem i tym samym z Trójmiastem. Inwestycje w infrastrukturę również będą rozwijane.

Północ energetycznie dość mocno się zmieni – oprócz elektrowni jądrowej mają powstać morskie farmy wiatrowe, więc północ będzie produkowała dużo energii. Póki co jednak tej energii na północy jest niewiele, to też zaważyło o lokalizacji.

Ale to nie przekonuje nieprzekonanych.

Zawsze tak jest, że kogoś to nie przekonuje. Jednak warto to podkreślać z cała mocą – elektrownia niesie bardzo dużo korzyści dla społeczności lokalnych. To są miejsca pracy, dopłaty do gminnego czy powiatowego budżetu, na przykład. Natomiast zawsze przy dużych inwestycjach są pewne uciążliwości. Nigdy nie jest tak, że zadowoleni są wszyscy. Tutaj już rolą inwestora, rolą spółki Polskie Elektrownie Jądrowe, jest rozmawianie z lokalnymi mieszkańcami i branie pod uwagę ich zastrzeżeń i przekonywanie.

Jakie zauważa Pan ryzyka wchodzenia w atom przez nasz kraj? Zacznijmy od dużej przestrzeni ogólności – top 5 ryzyka.

Ja tak tego nie widzę. To jest bardzo bezpieczna technologia, sprawdzona, pozwalająca w połączeniu z odnawialnymi źródłami energii, budować niezależność energetyczną. Obiekcje czy obawy są naturalne. Najczęstszą jest to, że elektrownia powstanie za późno w stosunku do obecnych wyzwań transformacji energetycznej oraz że prąd z niej będzie drogi. Pojawiają się też różne niepokoje na szczeblu lokalnym związane z turystyką, chociażby zlokalizowaną w miejscu, gdzie elektrownia ma być budowana.

Kwestie związane z ryzykiem powstania elektrowni jądrowej są najbardziej elektryzujące, zwłaszcza dla społeczności lokalnej, na przykład właśnie z Lubiatowa, gdzie jeszcze można spotkać hasła „Stop Atom”. Zresztą, budowa na Pomorzu będzie konsekwencją dla całego regionu, nie tylko dla samej gminy. Mam takie poczucie, że komunikacja dotycząca właśnie tego ryzyka powinna być bardziej precyzyjna i trochę ona ginie w przekazie medialnym.

Nie śledzę dokładnie komunikacji na szczeblu ściśle lokalnym, szczerze śledzę bardziej to na szczeblu krajowym. Dobra komunikacja spoczywa na inwestorze. Można pokazywać przykłady, jak to działa na świecie, bo są obiekty tego typu w miejscach turystycznych. W zeszłym roku byłem chociażby w Antwerpii, piękne średniowieczne miasto. Zaraz obok znajduje się elektrownia jądrowa. Mało kto o tym w ogóle wie.

Powiedział Pan, że elektrownia powstaje trochę za późno, że jesteśmy w tyle za naszymi potrzebami, i oczywiście lepiej późno niż wcale, jednak wiele ekspertów otwarcie mówi, że to wojna w Ukrainie spowodowała ten nagły renesans atomu i wywołała mobilizację świata w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, a temat zmian klimatu i odejścia od paliw kopalnych, przy tej okazji, trochę tylnym wejściem, ale jednak wrócił do debaty.

Musimy odejść od węgla – czy to ze względu na zmianę klimatu, wyczerpywanie się lokalnych źródeł kopalnych czy opłaty za emisje. Musimy swoją energetykę zbudować tak, żeby była po pierwsze czysta, po drugie żeby była zlokalizowana na naszym terenie, oczywiście w jak największym stopniu uniezależnić się od dostawców, a po trzecie, żeby energia elektryczna była stosunkowo tania i przede wszystkim, żebyśmy mogli przewidzieć, ile ona będzie kosztować. I tutaj mix atomu i OZE bardzo dobrze odpowiada na takie potrzeby. Elektrownia jądrowa pracuje niezależnie od pogody, będziemy mogli przewidzieć, ile będzie kosztować energia elektryczna po jej wybudowaniu. Elektrownia jądrowa potrzebuje oczywiście paliwa, potrzebuje uranu, ale możemy go sprowadzać z bardzo wielu krajów, natomiast wszystkie fabryki, zakłady już produkujące finalne paliwo jądrowe z uranu, znajdują się na terenie Unii Europejskiej, więc tu również łańcuch dostaw jest bardzo przewidywalny. I tą czystą energię elektryczną, w przewidywalnej cenie, razem z OZE, możemy wykorzystać do transformacji energetycznej również innych sektorów, takich jak komunikacja zbiorowa, komunikacja indywidualna, ogrzewanie, pompy ciepła, przeróżne rzeczy. W mojej opinii, energetyka jądrowa jest jednym z najważniejszych filarów przyszłego mixu energetycznego w Polsce.

Przeciwnicy atomu, są przekonani, że OZE jest w stanie zabezpieczyć nam dostawy energii na tym poziomie, które nasz kraj potrzebuje, i że pójście w atom jest zbyt kosztowne, zbyt ryzykowne i, najogólniej rzecz ujmując, niepotrzebne.

Jak każda kwestia techniczna, ta również jest bardzo skomplikowana i wynika najczęściej z niezrozumienia pewnych pojęć pojawiających się w obiegu naukowym. Istnieją artykuły naukowe, które mówią, że transformacja energetyczna Polski może być oparta technicznie tylko na odnawialnych źródłach energii. Jednak, jak się je przeczyta, to oznacza to nie mniej nie więcej, tylko tyle, że nie ma prawa fizyki, które by tego zabraniało. Ale są różne inne cechy odnawialnych źródeł energii, które niestety uniemożliwiają nam zastosowanie wyłącznie ich.

Nie zawsze wieje wiatr, nie zawsze świeci słońce.

Warto wiedzieć, że takie okresy ciszy i wiatrowej i jednoczesnego braku słońca w Polsce mogą trwać nawet dwa tygodnie. Nie jesteśmy niestety w stanie zmagazynować energii na tak długo.

A elektrownia jądrowa może pracować bez przeszkód.

Transformacja energetyczna musi się dokonać i łatwiej ją zrobić w miksie atom + OZE. Oczywiście, każde źródło energii kosztuje. Kosztują zarówno morskie farmy wiatrowe, kosztuje energetyka jądrowa, kosztują lądowe farmy wiatrowe, kosztuje fotowoltaika. Przy czym finalny koszt też może być różnie zdefiniowany. Najczęściej mówimy o uśrednionym koszcie wytworzenia energii elektrycznej. Ale warto wiedzieć, że on w żadnym punkcie niemalże nie zbiega się z tą ceną, jaką odbiorca końcowy zapłaci za energię elektryczną. On nie uwzględnia bilansowania systemu, czyli zapewniania, żeby w każdej chwili w systemie elektroenergetycznym był prąd. Nie bierze pod uwagę budowy nowych linii przesyłowych, nie bierze pod uwagę kosztów środowiskowych, nie bierze pod uwagę linii dystrybucyjnych. Natomiast, gdy dodamy te wszystkie elementy do podstawowego składnika kosztowego zobaczymy, że budując elektrownię jądrową, możemy zapewnić Polsce stosunkowo tańszy prąd niż w sytuacji, gdybyśmy jej nie budowali. Jądrowa energetyka bardzo dobrze wpisuje się w obecny i również przyszły kształt systemu elektroenergetycznego, nie wymaga dużych nakładów na linie dystrybucyjne, oczywiście wymaga na przesyłowe najwyższych napięć, ale to jest zupełnie inny składnik. Tutaj też warto zauważyć, że sama produkcja energii elektrycznej z OZE jest stosunkowo tania, ale już teraz mamy kłopoty z zapychaniem się systemu energetycznego w słoneczne czy wietrzne dni, z wyłączaniem tych źródeł energii, bo energii w systemie jest po prostu za dużo. Jeśli OZE funkcjonuje z energetyką jądrową, jeśli odpowiednio dobrze to zbalansujemy, jesteśmy w dużej mierze w stanie zminimalizować te problemy transformacyjne, z którymi już teraz mamy do czynienia.

Nie lepiej byłoby zainwestować w technologię magazynowania tej energii w momencie kiedy jest nadwyżka niż w budowanie elektrowni?

Takie rzeczy już się dzieją. Magazyny energii zaczynają powstawać, istniejąca od bardzo dawna elektrownia szczytowo-pompowa w Żarnowcu to też jest magazyn energii. Zaczynają się pojawiać magazyny bateryjne, różnego rodzaju super-kondensatory, ale przewidywania są takie, że ich nigdy nie będzie na tyle dużo, żebyśmy mogli w odpowiednio długim czasie, w bezsłonecznej ciszy, zapewnić sobie energię elektryczną. Na zapełnienie systemu elektroenergetycznego w Polsce rocznie zużywamy około 160-170 terawatogodzin energii. Co oznacza, że taki dwutygodniowy okres ciszy to jest kilka, kilkanaście terawatogodzin energii, która nie była wyprodukowana, a trzeba by ją zużywać. Prognozy wskazują, że za kilkanaście lat na terenie całej Unii Europejskiej będzie może mniej więcej tyle magazynów energii, ile byśmy potrzebowali w samej Polsce. Magazynowanie energii jest kolejnym ważnym klockiem w układance transformacyjno-klimatycznej. Jeśli z tej układanki, na którą składa się OZE, atom, magazyny energii, energooszczędność, wypadnie jeden element, to jest duże ryzyko, że całej transformacji nie uda się wtedy skutecznie przeprowadzić.

Czyli wyłania się taki obraz, że żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne i stałe dostawy prądu niezależne od nikogo ani od niczego, żeby dekarbonizacja też się skutecznie odbyła i żebyśmy mogli w końcu odejść od paliw kopalnych, albo po prostu zminimalizować ich zużycie, to atom jest niezbędnym elementem tej, jak Pan powiedział, układanki.

Tak, zgadza się. Przyszły mix energetyczny powinien być zróżnicowany, jednym z jego elementów niezbędnym jest właśnie energetyka jądrowa. To nie jest tak, że świat się skończy za 10 lat. Za 10 lat też będziemy potrzebowali czystej energii, będziemy jej potrzebowali coraz więcej. Dekarbonizacja oznacza – może trochę kontrintuicyjnie – rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną, no bo chociażby piece węglowe, piece gazowe zastąpimy energią elektryczną –  czy to pompami ciepła, czy inną formą ogrzewania. Transport zbiorowy też stanie się elektryczny, bądź będzie pracował na paliwach syntetycznych, też wyprodukowanych razem przy wykorzystaniu czystej energii elektrycznej, więc im dalej wchodzimy w tą transformację energetyczną, tym też bardziej ta elektrownia jądrowa będzie potrzebna.

Bardzo Panu dziękuję za dawkę wiedzy i za poświęcony czas.

Dziękuję bardzo.

Rozmawiała Olga Długokęcka

Społeczne poparcie energetyki jądrowej

Poruszając temat energetyki jądrowej nie sposób pominąć znaczenia świadomości energetycznej społeczeństwa. Ma ona istotne znaczenie dla powodzenia transformacji. Świadomość ta przejawia się w wielu aspektach. Jednak by stanowiła skuteczną motywację do dbałości o klimat i środowisko oraz oszczędności energii, musi być powszechna.

Świadomość energetyczna to jednak nie tylko zrozumienie potrzeby oszczędzania energii, ale także szerszego spektrum zagadnień związanych z tematyką od zmian klimatu i dekarbonizacji po mix energetyczny i reguł kształtowania cen energii.

Skąd społeczeństwo ma czerpać rzetelną wiedzę opowiedzianą prostym językiem? Wiele osób nie ma wystarczająco czasu lub umiejętności cyfrowych. Starając się czegoś dowiedzieć z rozproszonych źródeł, często napotykają na dezinformację i manipulację. Ważne, aby tematy kluczowe w debacie publicznej, zostały przedstawione w sposób możliwie pełny, rzetelny i kompleksowy w ramach społecznej odpowiedzialności mediów publicznych i prywatnych.

Wyposażone w wiedzę społeczeństwo może włączyć się w proces transformacji energetycznej i w oparciu o dane podejmować decyzje konsumenckie i wyborcze. Zrozumienie otoczenia, faktów naukowych i przewidywań, o które oparte są polityki i decyzje pozwoli ludziom aktywizować się i lepiej dbać o interesy lokalnej społeczności wykorzystując i projektując przewagi jakie są z taką wiedzą w stanie zidentyfikować.

Stosunek Polaków do energetyki jądrowej

Jednym z takich elementów świadomości energetycznej jest temat energetyki jądrowej. Badania ujawniają niską wiedzę w zakresie energetyki jądrowej w Polsce. Wskazują one również na potrzebę poszerzenia wiedzy o wpływie elektrowni jądrowych na zdrowie i życie ludzi, środowisko, a także kwestii postępowania z odpadami oraz korzyści gospodarczych i inwestycji w elektrownie jądrowe.

Jednak to poparcie dla budowy takiej elektrowni w Polsce jest wysokie. Z badań wynika, iż istnieje związek między poziomem wiedzy o energetyce, a poparciem lub sprzeciwem wobec inwestycji w elektrownie jądrowe.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało wyniki badania z listopada 2023 roku, które wskazują na to, że niemal 90% Polaków popiera ich budowę w Polsce, a ponadto prawie 77% badanych zgodziłoby się, aby taka elektrownia powstała w okolicy ich miejsca zamieszkania.

Chcę podkreślić, że bez poparcia społecznego takich inwestycji jak energetyka jądrowa nie da się zrealizować. To zresztą obserwujemy w Europie, gdzie w ciągu ostatnich 30 lat niskie poparcie dla atomu powodowało wstrzymywanie inwestycji. Należy pamiętać, że inwestycje w atom to duże przedsięwzięcia, wymagające wsparcia państwa na poziomie organizacyjnym i administracyjnym. Trudno, aby politycy podejmowali decyzje sprzeczne z oczekiwaniami społecznymi. Dlatego rozwój energetyki jądrowej w Europie był przez długi czas hamowany. Obecnie, zwłaszcza po wybuchu wojny w Ukrainie, która uwypukliła znaczenie bezpieczeństwa energetycznego, następuje zmiana podejścia do atomu. Widzimy ruchy w wielu krajach, które wcześniej zastanawiały się nad przyszłością atomu, a teraz deklarują nowe inwestycje w energetykę jądrową. Celem jest posiadanie źródła energii, które z jednej strony jest czyste i korzystne dla klimatu, a z drugiej zapewnia bezpieczeństwo dostaw, co jest bardzo istotne.

Mówił w podcaście ROZSZCZEPIENIE dr inż. Paweł Gajda z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie

Akceptacja społeczna dla tego rodzaju przedsięwzięć jest istotna w procesie ich planowania i realizacji. Władze i inwestorzy muszą uwzględniać interesy i opinie obywateli, szczególnie mieszkańców regionów, w których realizowane będą inwestycje energetyczne. Jakie więc mogą być korzyści z budowy elektrowni jądrowej dla lokalnej społeczności? Poza zatrudnieniem w elektrowni, rozbudową infrastruktury i podatkami dla lokalnego budżetu, możliwe są dodatkowe świadczenia jak dofinansowania, refundacje i działalność filantropijna oraz edukacyjna, a także efekt sprzężenia dzięki któremu w okolicy mogą pojawić się nowe inwestycje. W skali kraju jest to kwestia, niskoemisyjnego, stabilnego i bezpiecznego źródła energii.

Rozmawiajmy o atomie

Sprawiedliwa transformacja musi obejmować dialog, nie może być presją, której źródeł społeczeństwo nie rozumie. Generuje to opór, wzmacnia teorie spiskowe i powoduje zamieszanie, co przekłada się na proces decyzyjny i skuteczność działań. Nie można zatem patrzeć na temat zachodzących zmian jedynie pod kątem biznesu i technologii. Należy przyjąć wielowymiarową perspektywę, biorąc pod uwagę także aspekty społeczne.

Autorka: Patrycja Domańska-Sosińska

Źródła:

Zmienia się podejście do atomu – chcemy energii czystej i bezpieczeństwa dostaw

O energii jądrowej rozmawiamy w Polsce od dekad. Były nawet przymiarki i konkretne działania w tym kierunku, ale efekt jaki jest wszyscy wiemy – nie doczekaliśmy się żadnej elektrowni i teraz ma być ich kilka na raz. Słyszymy przy tym o małym atomie i dużym atomie, co budzi pewnego rodzaju znak zapytania: O co tak naprawdę chodzi?

Na jakim etapie drogi do polskiej elektrowni atomowej właściwie jesteśmy? O tym rozmawiamy z Pawłem Gajdą, który na co dzień pracuje w Katedrze Zrównoważonego Rozwoju Energetycznego na Wydziale Energetyki i Paliw Akademii Górniczo-Hutniczej im. St. Staszica w Krakowie.

PODCAST ROZSZCZEPIENIE – wysłuchaj całej rozmowy na Spotify lub na YouTube lub przeczytaj poniżej…

To bardzo dobre pytanie, bo osoby słyszące ten pewnego rodzaju szum medialny wokół atomu mogą się tutaj troszeczkę gubić. Jeśli popatrzymy sobie na to, ile takich projektów różnego rodzaju deklarują się w mediach to faktycznie może to powodować pewnego rodzaju zamieszanie i myślenie na zasadzie: ,,A może zacznijmy od jednej elektrowni, a potem będziemy realizować kilka na raz”. Natomiast to wynika z tego, że duża część polskiego przemysłu doszła do bardzo ważnego wniosku, że konieczna jest dekarbonizacja, a atom jako stabilne, pracujące niezależnie od warunków pogodowych źródło energii  – i co ważne bez emisyjne, czyli przyjazne klimatowi – jest w Polsce potrzebne krajowi jako całości. Potencjalni inwestorzy widzą potrzebę z własnej perspektywy, dlatego rozważają i szukają możliwości inwestycji w atom, z czego wynika mnogość projektów atomowych. Oczywiście jesteśmy na stosunkowo wstępnym etapie drogi w kierunku atomu, bo ta droga składa się od strony formalnej z całego szeregu koniecznych do uzyskania zgód, zezwoleń. W Polsce mamy już odpowiednie przepisy – kilka lat temu uchwalone w związku z wprowadzeniem energetyki jądrowej. Kilka inwestycji ma wydane decyzje zasadnicze, czyli pierwsze do uzyskania zezwolenie na całej ścieżce zezwoleń, natomiast jakiekolwiek dalsze decyzje ma tylko jedna inwestycja – pierwsza elektrownia jądrowa w ramach programu rządowego Polskiej Energetyki Jądrowej, która ma mieścić się w Lubiatowie-Kopalinie – tam zostały w ostatnich latach przeprowadzone odpowiednie badania środowiskowe oraz lokalizacyjne, które uzyskały zezwolenia. Natomiast to przyszłość pokaże, ile z tych inwestycji faktycznie uda się zrealizować. Jeśli posłuchamy deklaracji medialnych, w których jest mowa o stu reaktorach w Polsce – możemy wprost powiedzieć, że tyle ich na pewno nie powstanie. To, co możemy z dużą dozą pewności powiedzieć to to, że Polska będzie potrzebowała do dekarbonizacji łącznie kilkunastu gigawatów mocy zainstalowanej w atomie. Należy pamiętać o tym, że proces przygotowania inwestycji, czyli uzyskanie odpowiednich zgód, potwierdzenia że miejsce, które wybraliśmy jest odpowiednie – to są procesy, które trwają stosunkowo długo. Dla tej jednej inwestycji już można powiedzieć, że zbliżamy się do połowy prac przygotowawczych, do właściwego rozpoczęcia budowy, jednak w pozostałych przypadkach jesteśmy dopiero na początku tej ścieżki.

Skoro mówimy tylko o tej jednej elektrowni, to dlaczego jest ta cała dyskusja na temat tych mniejszych – te sto reaktorów o których Pan wspomniał przed chwilą budzi dosyć spory strach.

Ja bym powiedział, że budzi to pewnego rodzaju niedowierzanie. Taka doza zdrowego sceptycyzmu jest tutaj oczywiście odpowiednia. To normalne, że trzeba zacząć od pierwszej elektrowni, więc pierwsze prace przygotowawcze tej budowy będą najbardziej zaawansowane. Docelowo takich elektrowni Polska będzie posiadać kilka – w zależności od tego jakie docelowo będą technologie w kolejnych elektrowniach, to ilość reaktorów może się nieco różnić. Pamiętajmy o tym, że przygotowanie inwestycji w atom, sprawdzenie jej pod każdym kątem, uzyskiwanie odpowiednich zgód  – to jest proces który trwa –  więc jeśli chcemy, żeby kolejne reaktory powstawały w drugiej połowie lat 30, na początku lat 40 to prace przygotowawcze musimy zacząć już dziś. Chociaż oczywiście będzie weryfikowane to, które z inwestycji dzisiaj deklarowanych ostatecznie ruszą, ale dobrze, że to zainteresowanie jest duże – sprawia pewnego rodzaju większe pole wyboru tego, które inwestycje ostatecznie zdecydujemy się zrealizować.

Widać taki trend, że rośnie poparcie dla energii jądrowej i jeżeli obecne zobowiązania rządzących zostaną zrealizowane  – i nie mówię tylko o naszym kraju, ale globalnie – to w najbliższej dekadzie na całym świecie powstaną setki nowych reaktorów i kluczowe stało się zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego. Jednak obiekcji społecznych jest wciąż ogrom, dotyczą one głównie bezpieczeństwa związanego z funkcjonowaniem i potencjalnymi awariami jakie mogą nastąpić. Tu pojawia się kolejne pytanie: Jak funkcjonują  współczesne elektrownie i czym różnią się od tych niesławnych reaktorów RBMK, które zresztą wciąż jeszcze pracują?

Jest istotne by pamiętać, że nawet reaktory RBMK po modernizacji są bezpieczniejsze niż te, które pracowały w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Obecnie posiadają cechy, które zbliżają je do poziomu bezpieczeństwa wymaganego współcześnie na zachodzie. Na Zachodzie głównie budowano reaktory lekkowodne z inherentnymi cechami bezpieczeństwa, lepszymi niż RBMK. Nawet przy uwzględnieniu historycznych danych, pamiętajmy, że reaktory, które dziś przechodzą na emeryturę lub zostały wyłączone, wskazują, iż energetyka jądrowa to jeden z najbezpieczniejszych rodzajów energii. Przeliczając skutki głośnych, ale rzadkich awarii, bezpieczeństwo energetyki jądrowej na jednostkę produkowanej energii jest bardzo porównywalne do bezpieczeństwa odnawialnych źródeł energii, a w zasadzie wszystkie te źródła są znacznie bezpieczniejsze od stosowania paliw kopalnych. Przypadki związane z górnictwem były bardziej powszechne, ale kwestia atomu budzi większe zainteresowanie, być może ze względu na ich rzadkość i nietypowość. To podobnie jak większa uwaga mediów na wypadki lotnicze niż drogowe, choć latanie jest statystycznie bezpieczniejsze. Tutaj mamy podobny mechanizm percepcji. Niezbędne jest podkreślenie, że obecnie budowane reaktory opierają się na dziesiątkach lat doświadczeń zdobytych z eksploatacji starszych modeli, które teraz przechodzą na emeryturę. Te działające obecnie stanowią drugą generację reaktorów, natomiast te, które są obecnie konstruowane, należą do trzeciej generacji, a nawet do kategorii ,,trzeciej plus”, gdzie w projektowaniu wyciągnięto wnioski z doświadczeń poprzednich. Ogólna zasada działania pozostaje podobna, lecz dodano nowe systemy zwiększające bezpieczeństwo. To można porównać do rozwoju samochodów osobowych od lat 70-tych do dziś. Podstawowe zasady są podobne, ale ilość i jakość systemów bezpieczeństwa, jak ABS, poduszki powietrzne, czy lepsza konstrukcja, znacząco wzrosły. Podobnie, w nowych reaktorach, mimo że ogólna zasada działania pozostała zbliżona do tych sprzed 40-50 lat, to liczba i zaawansowanie systemów bezpieczeństwa znacznie wzrosły, co pozwoliło na istotne zwiększenie już wysokiego poziomu bezpieczeństwa energetyki jądrowej.

Wypadki związane z awariami w elektrowniach jądrowych są bardziej spektakularne i mają większy impact na większą liczbę ludzi, niż tylko na tych, którzy mieszkają na bardzo wąskim obszarze wokół danej inwestycji.

Natomiast co jest interesujące, jeśli mówimy o poważnych skutkach, to nawet w tych większych katastrofach, one nie były takie, jak to często jest przedstawiane w powszechnej świadomości. Wynikać to może z wielu rzeczy, gdzie strach był jeszcze w czasach zimnej wojny bardzo mocno zakorzeniony przez wojnę jądrową i jej potencjalnymi skutkami. To powodowało to, że ten temat energetyki jądrowej mocno niesłusznie się sklejał. Natomiast wydaje się, że najistotniejsze jest to, że uwaga medialna wynika z jednej strony właśnie z tego mocnego skojarzenia – atom budzi silne emocje, ale też bardzo istotna jest rzadkość tego zjawiska. Często słyszymy doniesienia medialne o zdarzeniach w elektrowniach, które w zasadzie nie mają żadnych istotnych skutków, ale budzą zainteresowanie. Natomiast do regularnie dziejących się wokół nas zdarzeń z istotniejszymi skutkami przyzwyczajamy się, nie budzą one emocji. Ale to też prowadzi do ważnej rzeczy: jeśli chcemy realizować inwestycje w energetyce jądrowej, ważne są działania związane z edukacją, spokojnym tłumaczeniem, jak to działa i dlaczego jest bezpieczne, aby rozwiewać obawy ludzi. Krótko mówiąc, fakty i nauka są zdecydowanie po stronie atomu.

Zwłaszcza, że bez poparcia społecznego, te inwestycje będą trudniejsze.

Chcę podkreślić, że bez poparcia społecznego takich inwestycji jak energetyka jądrowa nie da się zrealizować. To zresztą obserwujemy w Europie, gdzie w ciągu ostatnich 30 lat niskie poparcie dla atomu powodowało wstrzymywanie inwestycji. Należy pamiętać, że inwestycje w atom to duże przedsięwzięcia, wymagające wsparcia państwa na poziomie organizacyjnym i administracyjnym. Trudno, aby politycy podejmowali decyzje sprzeczne z oczekiwaniami społecznymi. Dlatego rozwój energetyki jądrowej w Europie był przez długi czas hamowany. Obecnie, zwłaszcza po wybuchu wojny w Ukrainie, która uwypukliła znaczenie bezpieczeństwa energetycznego, następuje zmiana podejścia do atomu. Widzimy ruchy w wielu krajach, które wcześniej zastanawiały się nad przyszłością atomu, a teraz deklarują nowe inwestycje w energetykę jądrową. Celem jest posiadanie źródła energii, które z jednej strony jest czyste i korzystne dla klimatu, a z drugiej zapewnia bezpieczeństwo dostaw, co jest bardzo istotne.

Wojna w Ukrainie znacząco zmieniła naszą perspektywę na wiele aspektów związanych z polityką, gospodarką i bezpieczeństwem energetycznym. Już wspomnieliśmy o istniejących przeszkodach, które mogą utrudniać wykorzystanie potencjału energii jądrowej. Na przykład, mówimy o wysokich kosztach kapitałowych, jako że są to inwestycje bardzo drogie. Dodatkowo, istnieją obawy związane z bezpieczeństwem i kwestią odpadów jądrowych, co budzi spore kontrowersje społeczne. Ważne jest więc zastanowienie się nad tym, czego możemy nauczyć się od innych krajów i jak możemy te doświadczenia zastosować na naszym podwórku, aby efektywnie radzić sobie z takimi wyzwaniami.

Doświadczenia z innych krajów uczą nas kilku ważnych rzeczy. Przede wszystkim, konieczna jest realizacja spójnej polityki państwowej, która umożliwi budowę elektrowni jądrowych. Takie programy mogą odnieść sukces, gdy są wspierane przez państwo, niekoniecznie tylko finansowo. Kluczowe jest zapewnienie stabilnego poparcia politycznego, wsparcia administracyjnego i systemu, w którym elektrownia może funkcjonować, włączając kontrolę ze strony regulatora, jakim w Polsce jest Państwowa Agencja Atomistyki. Ważny jest również system badawczo-naukowy wspierający rozwój technologii i sektor edukacyjny dostarczający wykwalifikowaną kadrę. Doświadczenia finansowe są różne. Były kraje, gdzie inwestycje realizowano w sposób komercyjny, a inne, gdzie były one państwowe, jak we Francji przy realizacji planu Messmera. Inwestycje muszą być przynajmniej deklaratywnie wspierane przez państwo, nie mogą być realizowane wbrew niemu. Kluczowa jest też transparentność projektu na każdym etapie, od przygotowania, uzyskiwania zgód, po konsultacje z lokalną społecznością. Dialog ze społecznością, pokazanie benefitów z budowy elektrowni, może zwiększyć poparcie społeczne dla atomu, co ułatwia realizację inwestycji. Ważne jest uświadomienie, że realizacja programu jądrowego to stworzenie systemu, działania systemowe, które muszą pokryć szeroki zakres różnych działań potrzebnych do jego realizacji.

Kwestie związane ze zmianą klimatu i dekarbonizacją są jednymi z kluczowych aspektów dążenia do zrównoważonego rozwoju. Energia jądrowa odgrywa znaczącą rolę w osiąganiu celu neutralności klimatycznej. Jak już Pan wspomniał, jest to jedno z najmniej emisyjnych źródeł energii. Jednak moim zdaniem, mix energetyczny również odgrywa kluczową rolę. Ciekawa jestem, jaki według Pana byłby najbardziej optymalny mix energetyczny obecnie dla Polski i jakie są Pana opinie na ten temat.

Jeśli ktoś zapyta, jak powinien wyglądać docelowy mix energetyczny w roku 2050, to trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to dzisiaj, ponieważ są pewne nieznane, które wówczas będą miały wpływ. Nie wiemy na przykład, jak rozwiną się technologie magazynowania energii, czy to chemiczne, czy wodorowe, a od ich rozwoju może zależeć docelowy mix energetyczny. Na pewno będziemy potrzebować mix’u różnych źródeł, zarówno odnawialnych, jak i atomu, wraz z dodatkiem produkcji biogazu czy biopaliw płynnych. Musimy patrzeć na to systemowo, uwzględniając różne sektory, jak transport czy ogrzewanie. Nie da się dzisiaj jednoznacznie powiedzieć, że optymalny mix to będzie, na przykład, 1/3 atomu, 1/3 wiatru, 1/3 fotowoltaiki. Nie wiemy, ile będzie kosztować budowa elektrowni jądrowej w 2040 roku, ani ile będzie kosztować elektrownia fotowoltaiczna, a tym bardziej nie wiemy, ile będzie kosztować elektroliza. Modele pokazują, że najkorzystniejszym rozwiązaniem jest mix, więc im więcej tych elementów będziemy wykorzystywać, tym lepiej. Powiedziałbym, że kierunek, w którym należy się poruszać, to mniej więcej 1/3 energii z atomu, reszta z OZE, plus możliwości magazynowania energii. Trzeba jednak podchodzić do tego elastycznie, dostosowując udziały procentowe poszczególnych źródeł, aby optymalizować mix. Jest to ważne, ponieważ w kwestii dekarbonizacji jako ludzkość zwiększyliśmy udział niskoemisyjnych źródeł energii elektrycznej z 37% do około 40% w ciągu ostatnich 30 lat. Musimy zrealizować pozostałe 60 punktów procentowych w kolejnych 30 latach, co wymaga równoległych inwestycji we wszystkie możliwe do zastosowania źródła niskoemisyjne. W przypadku atomu, program jądrowy może przynieść duże ilości mocy w krótkim czasie, ale potrzebuje czasu na rozpędzenie, dlatego decyzje muszą być podejmowane już dzisiaj. Jednocześnie inwestujemy w OZE, regulując ostateczny udział. Musimy pamiętać o inwestycjach już teraz, ponieważ nie mamy czasu na pełną dekarbonizację.

To bardzo interesujące, chciałam nawiązać do tego, że zanim elektrownia jądrowa zacznie dostarczać nam energii, musi się ,,rozbujać”, co zajmuje czas i kosztuje pieniądze. Spotkałam sceptyków, którzy twierdzą, że lepiej te pieniądze zainwestować w OZE, niż ,,pakować” je w atom, skoro ten przyniesie tylko jedną trzecią tego, czego potrzebujemy.

Z drugiej strony, musimy mieć na uwadze docelowy system, w którym źródła energii mogące produkować stabilną, niskoemisyjną energię będą po prostu potrzebne. Dlatego te inwestycje muszą być rozpoczynane teraz, ponieważ jeśli skupimy się wyłącznie na zmiennych źródłach odnawialnych, takich jak wiatr i fotowoltaika, możemy doprowadzić do sytuacji, gdzie redukcja emisji w pierwszych latach może być nieco szybsza, aczkolwiek tylko nieco. Nie oznacza to, że stawiając na atom, zaniedbamy inwestycje w OZE. Kluczowe jest, że stawiając wyłącznie na zmienne OZE, integracja każdego kolejnego 10% udziału OZE w systemie staje się coraz trudniejsza. Możemy dojść do momentu, gdy będziemy budować kolejne źródła odnawialne, które będą produkować więcej energii, ale tylko wtedy, gdy jej nadmiar istnieje, a w momencie jej braku, nadal będzie jej brakować. Dlatego musimy inwestować w źródła, które mogą pracować stabilnie. W polskim kontekście jest to atom, i nie możemy z tym czekać. Zostawiając atom na później, możemy dojść do sytuacji, gdzie mamy już kilkudziesięcioprocentowy udział OZE, który trudno będzie zwiększyć. Gdy wtedy zdecydujemy się na atom, będzie już za późno. Musimy zacząć te inwestycje już teraz, aby atom w latach 30-tych był stopniowo przyłączany do sieci.

Czy jest to realna sytuacja? Ponieważ natrafiłam na informację, że jesteśmy trochę opóźnieni w tym projekcie atomowym. W związku z tym, założony rok 2033, jeśli dobrze pamiętam, jest zagrożony.

Tak, rok 2033, w kontekście projektu energetyki jądrowej, jest już trudny do dotrzymania. Jednakże, to opóźnienie nie oznacza, że termin przesuwa się aż do 2040 roku, jak można usłyszeć w niektórych alarmistycznych tezach. Nadal mówimy o możliwości uruchomienia pierwszej elektrowni jądrowej w okolicach połowy lat 30. Ważne jest jednak, że w porównaniu z obecnymi oficjalnymi planami, możemy przyspieszyć kolejne inwestycje w stosunku do proponowanego harmonogramu. Według programu polskiej energetyki jądrowej, uruchomienie pierwszego bloku w drugiej elektrowni planowano na rok 2039. Możemy to jednak zrealizować wcześniej, jeśli prace przygotowawcze dla drugiej elektrowni ruszą szybciej. Dodając do tego potencjalne inne inwestycje od różnych inwestorów, możemy mieć sytuację, w której, mimo przesunięcia pierwszej elektrowni, sumarycznie w stosunku do programu wyjdziemy na plus. Chodzi o to, że nie jest to wyścig o to, kiedy pojawi się pierwszy prąd z elektrowni jądrowej w systemie, ani o to, kiedy wyłączymy ostatnią elektrownię węglową. Często w dyskusji pojawia się pytanie o odejście od węgla, ale warto zastanowić się, czy zastąpienie go gazem jest sensowne, ponieważ gaz również jest paliwem kopalnym. Kluczowe pytanie brzmi: ile jeszcze chcemy emitować do osiągnięcia neutralności klimatycznej? Nawet opóźnienie pierwszej elektrowni jądrowej, jeśli nadrobimy to z kolejnymi blokami, może przynieść pozytywne efekty.

Czyli, mówiąc jednym słowem, powinniśmy działać wielotorowo i nie ograniczać się tylko do OZE, ale podchodzić do tego bardzo holistycznie.

Zdecydowanie tak, musimy pamiętać, że dekarbonizacja systemu elektroenergetycznego, a w praktyce nie tylko tego, lecz także innych sektorów gospodarki, będzie polegała w dużej mierze na elektryfikacji. Oznacza to obciążenie dla systemu elektroenergetycznego, ale jest to kluczowe dla procesu dekarbonizacji. Wymaga to inwestycji z jednej strony w moce wytwórcze, takie jak atom czy OZE, ale również inwestycji w sieci przesyłowe i dystrybucyjne. Jeśli chcemy, aby więcej energii, zwłaszcza z OZE, prosumenckiej, mogło być przyłączane do sieci, inwestycje w sieci dystrybucyjne są konieczne. Wielotorowe i systemowe myślenie jest tutaj absolutnie potrzebne. Powinniśmy odejść od myślenia, że potrzebujemy więcej tego czy tamtego, jak niestety często bywało w polityce unijnej, gdzie mowa była o udziale energii odnawialnej. Naszym celem jest dekarbonizacja, a udział energetyki odnawialnej jest środkiem do osiągnięcia tego celu, a nie celem samym w sobie. Sztywne skupienie się na tych celach może prowadzić do czasami dziwnych wniosków. Na szczęście widać, że to myślenie się zmienia i zaczyna być rozumiane, że konieczne jest systemowe myślenie i wielotorowe podejście do inwestycji obejmujących cały system. Mamy nadzieję, że właśnie w taki sposób to będzie realizowane.

Dziękuję bardzo za rozmowę oraz poświęcony czas.

Dziękuję.

PODCAST ROZSZCZEPIENIE – wysłuchaj całej rozmowy na Spotify lub na YouTube

Elektrownia jądrowa w Olkiluoto bije rekordy w 2023 roku”

Finlandia to kraj z ograniczonymi zasobami naturalnymi, który od lat stawia na energetykę jądrową jako kluczowy element swojej strategii energetycznej. Elektrownia w Olkiluoto jest symbolem tego podejścia, a jej sukcesy pokazują, jak technologia jądrowa może przyczyniać się do osiągnięcia celów związanych z redukcją emisji CO2 i zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego.

Elektrownia jądrowa w Olkiluoto, położona na zachodnim wybrzeżu Finlandii, jest jednym z najnowocześniejszych i najbardziej efektywnych obiektów tego typu na świecie. W 2023 roku elektrownia osiągnęła imponujący rekord, produkując 24.67 TWh, co stanowiło aż 31% całkowitego zapotrzebowania na energię elektryczną w Finlandii. Było to możliwe dzięki efektywnej pracy dodatkowej jednostki reaktora, Olkiluoto-3 (OL-3), która dostarczyła prawie połowę całkowitej produkcji elektrowni.

Elektrownia w Olkiluoto jest przykładem skutecznego połączenia technologii jądrowej z dążeniem do zrównoważonego rozwoju i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jej rola w fińskim systemie energetycznym jest nie do przecenienia, szczególnie w obliczu rosnących wyzwań związanych ze zmianami klimatycznymi i potrzebą zabezpieczenia stabilnych źródeł energii.

Reaktory Olkiluoto-1 (OL-1) i Olkiluoto-2 (OL-2) również osiągnęły wysoką wydajność. W szczególności OL-1 wyprodukował nieco więcej energii niż w poprzednich latach. OL-3, najnowszy reaktor na terenie Olkiluoto, to nowoczesna technologia jądrowa. Ten reaktor typu EPR (European Pressurized Reactor) został zaprojektowany z myślą o maksymalnym bezpieczeństwie i efektywności. Jego uruchomienie w 2021 roku było znaczącym krokiem w kierunku modernizacji fińskiego sektora energetycznego.

Olkiluoto jest również ważnym elementem fińskiej gospodarki. Elektrownia nie tylko dostarcza energię dla milionów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, ale również tworzy miejsca pracy i wspiera lokalne społeczności. Jej rola w przyszłości energetycznej Finlandii wydaje się być niepodważalna, szczególnie w kontekście dążenia do osiągnięcia neutralności klimatycznej.

Podsumowując, elektrownia jądrowa w Olkiluoto jest nie tylko fińskim, ale i europejskim liderem w dziedzinie produkcji energii jądrowej. Jej rekordowe wyniki produkcyjne w 2023 roku są dowodem na to, że energia jądrowa może być kluczowym elementem przejścia na bardziej zrównoważone źródła energii i modelu rozwoju, który uwzględnia zarówno potrzeby środowiska, jak i gospodarki. Jest to przykład, jak zaawansowana technologia i odpowiedzialne podejście mogą przyczyniać się do budowania przyszłości opartej na czystej i bezpiecznej energii.

Elektrownia jądrowa w Olkiluoto jest nie tylko ważnym elementem fińskiego krajobrazu energetycznego, ale także symbolem globalnego postępu w dziedzinie energetyki jądrowej. Jej sukcesy i innowacje są wzorem dla innych krajów dążących do zrównoważonego rozwoju i bezpieczeństwa energetycznego.

Wydarzeniem towarzyszączym konferencji Balitic Energy Nuclear Forum 2024 jest wizyta studyjna na Elektrowni Olkiluoto – sprawdź szczegóły: https://wizytastudyjnabnef.konfeo.com/pl/groups

Źródło informacji: https://www.euronuclear.org/news/olkiluoto-hit-new-production-record-in-2023/